Korona królów

Dwór Jadwigi Andegaweńskiej i Władysława Jagiełły

W zjednoczonym państwie polskim wyłoniła się potrzeba utworzenia mocnego dworu, który byłby zapleczem i wsparciem władcy. Rozumiał to doskonale Kazimierz Wielki, który – czerpiąc z tradycji dworów książąt dzielnicowych, ale także obserwując funkcjonowanie dworów praskich i węgierskich, starał się stworzyć prawdziwy dwór królewski. Jednak – pomimo wzorców węgierskich – dwór kazimierzowski pozostał na wskroś polski, nie wprowadzono np. etykiety, która funkcjonowała na dworze Karola Roberta, a później jego syna Ludwika (np. tam w obecności władcy mógł usiąść tylko biskup, u nas wszyscy urzędnicy siadali, gdy tylko usiadł król). Po śmierci Kazimierza na zamku wawelskim przez kilka lat zasiadała, jako regentka z ramienia syna Elżbieta, ale po jej wyjeździe zamek opustoszał.

Władzę nad wawelskim zamkiem sprawował marszałek królestwa polskiego Przedbór z Brzezia, ale służbę ograniczono do minimum, dwór rozwiązano wraz ze śmiercią władcy i dbano tylko o podstawowe naprawy oraz co jakiś czas o przewietrzenie komnat. Pozostały kucharz zamkowy gotował tylko dla garstki służby, która tam pozostała. Komnaty zamknięto, podobnie salę tronową. Dopiero kiedy miała przybyć nowa władczyni, najmłodsza córka Ludwika Węgierskiego – Jadwiga Andegaweńska, zaczęto przygotowywać zamek na jej przybycie, a przede wszystkim tworzyć dla niej nowy dwór.

Do tej pory urzędników dworskich mianował król, tutaj możni musieli oddać to w ręce kogoś spośród siebie. Jadwiga bowiem, zgodnie ze zwyczajem, przybywała z niewielkim otoczeniem dworek węgierskich i bez urzędników dworskich z Budy. Siłą rzeczy marszałkiem dworu został poważany Przedbór z Brzezia, który starał się stworzyć dwór przyszłego monarchy zgodnie z tym co zapamiętał z czasów Kazimierza Wielkiego. Formalnie tytuł marszałka był zarezerwowany dla króla – mężczyzny, a nie kobiety, ale ponieważ Jadwigę koronowano na króla (chociaż i tak mówiono o niej jako o królowej), przez pierwsze lata jej panowania na czele jej dworu stanął marszałek. Dopiero kiedy przybył z Litwy wielki książę Jagiełło, którego koronowano na króla zmieniono „szefa” dworu Jadwigi na ochmistrza, a na czele dworu Jagiełły stanął marszałek – zgodnie z przyjętymi zasadami. Od tej pory przez całe średniowiecze tak to będzie wyglądało. Dodatkowo z czasem Jadwiga zaczęła forsować pewne zwyczaje węgierskie, a przybyły nowy władca litewskie, co spowodowało, że pod ich rządami stworzony został całkiem nowy model dworu, niepodobny do żadnego innego w Europie.

Marszałek i ochmistrz 


Pierwszym marszałkiem dworu Jagiełły został Mikołaj Bogoria, który zmarł w 1388 r. i wówczas zastąpił go Dymitr z Goraja, dotychczasowy podskarbi, a zatem człowiek zaufany, zarządzający skarbcem. Znał język ruski, więc bez problemu dogadywał się w monarchą i mógł służyć także za ewentualnego tłumacza. To on kształtował struktury dworu monarchy, dbał o jego spokój, zaspokojenie wszystkich potrzeb oraz bezpieczeństwo w zamku i podróży. Towarzyszył zresztą władcy we wszystkich objazdach po kraju, nadzorując je.

Natomiast pierwszym ochmistrzem na dworze Jadwigi został Krystyn z Ostrowa. Jadwiga, mając lat 13, nie mogła decydować o jego wyborze, najpewniej w porozumieniu z Jagiełłą to właśnie panowie polscy wybrali go na zarządzającego dworem władczyni. Jagiełło znał go od dawna, ponieważ Krystyn niejednokrotnie posłował na Litwę przed wyborem wielkiego księcia na króla Polski. Urząd ochmistrza był zatem niejako wyrazem wdzięczności dla Krystyna za uczestniczenie w pertraktacjach polsko-litewsko-węgierskich. To on dbał o władczynię, o zaspokojenie jej potrzeb, oraz strukturę dworską zarówno na zamku, jak i w trakcie podróży władczyni. Czuwał nad zaopatrzeniem kuchni królowej oraz nad tym, aby cały jej dwór miał gdzie się pożywiać i z czego. Był ochmistrzem Jadwigi aż do roku 1396, a zatem na tyle długo, aby poznać zwyczaje władczyni i dobrze spełniać jej prośby.

Zastąpił go protegowany Spytka z Melsztyna – Piotr Rpiszka. Zaraz potem władca nadał królowej znaczne dochody, co wzmocniło urząd ochmistrza i dało dworowi królowej pewna swobodę finansową. Piotr przebywał stale u boku władczyni; nie był zaangażowany w życie polityczne, jak jego poprzednik, który często wyjeżdżał i wówczas mianował na czas swojej nieobecności któregoś z ważnych urzędników dworu królowej na swojego zastępcę. Rpiszka został ochmistrzem dworu Jadwigi niewątpliwie z polecenia Spytka z Melsztyna, ale także z zatwierdzenia królewskiego. Pełnił ten urząd jednak tylko dwa lata, już w 1398 r. zastąpił go możny Jan z Tęczyna, jedna z bardziej wpływowych osób na dworze Władysława Jagiełły. Jagiełło, mianując Jana ochmistrzem dworu Jadwigi, nadał mu dodatkową funkcję, bowiem Jan był wówczas także kasztelanem krakowskim, najważniejszym urzędnikiem świeckim w ówczesnej Polsce. Miał wobec tego wiele innych obowiązków, nie mógł w pełni poświęcić się dworowi władczyni. Często go zatem opuszczał, wyznaczając swoich zastępców spośród innych urzędników dworskich.

Od kuchni 


Drugim w kolejności, najważniejszym urzędnikiem, zarówno na dworze królowej, jak i króla był kuchmistrz. Był to człowiek, który dbał przede wszystkich o urzędników związanych ze stołem – podstolich, podczaszych, obrusznych, a także o służbę kuchenną – kucharzy, kuchcików, podkuchennych itd. Dbał także o zaopatrzenie stołu monarchy. Trzeba tu od razu powiedzieć, że Jadwiga i Jagiełło mieli odrębne kuchnie, odrębnych kucharzy, gustowali w swoich przysmakach i często jadali osobno. Mieli także odrębnych kuchmistrzów – zwyczaj ten utrzymał się zresztą do końca Polski szlacheckiej. 

Kuchmistrzem króla został Mikołaj Wężyk, o którym trudno coś więcej powiedzieć. Natomiast kuchmistrz królowej to bardzo znana postać. Został nim bardzo młody wówczas Jakusz z Boturzyna, wzorowo piastujący swój urząd. Młody człowiek bardzo szybko poradził sobie z obowiązkami kuchmistrza. Sprawował je tak dobrze, że pozostał na tym urzędzie nieprzerwanie na dworach kolejnych dwóch żon Jagiełły Anny i Elżbiety. Dbał o aprowizacje kuchni królowej, zarówno na zamku, jak i podczas wyjazdów, o opał, przez jego ręce przechodziły przechowywane w skarbcu cenne przyprawy. To on najczęściej zastępował ochmistrza podczas jego wyjazdów, a czasem nawet zastępował podkomorzego. Raz nawet sporządził dokument dla królowej Jadwigi, był zatem człowiekiem wykształconym (co nie oznacza studiów uniwersyteckich, a ukończenie szkół parafialnych w kraju).

Skarbiec i komora 


Odrębnym, nowym urzędem na dworach królowej i króla, był podkomorzy. Jednakże utrzymał się on tylko na dworze królowej, na wzór węgierski, natomiast nie utworzono go na dworze władcy. Podkomorzy dbał o dobra oprawne królowej, rozsądzał ewentualne sprawy sporne w tych dobrach i pobierał z nich dochód, który przekazywał na ręce ochmistrza. Jednym z obowiązków podkomorzego było pobieranie ruszycy, czyli kary za zabójstwo kobiety w jej dobrach. Podkomorzowie na dworze Jadwigi zmieniali się dość często, jako piastujący tę funkcję wymieniany jest czasem w źródłach Jakusz. Do 1395 r. godność sprawował Spytek z Tarnowa, później zaś Gniewosz z Dalewic. 

Ważnym urzędem na dworze monarchy był podskarbi – człowiek, do którego spływały wszystkie dochody z dóbr królewskich oraz regaliów. Od czasów panowania Kazimierza Wielkiego był nim Dymitr z Goraja, a po jego awansie na marszałka dworu Jagiełły podskarbim został Ślązak, Hinczka z Roszkowic. To on posłował m.in. do Jagiełły do Krewa, władca zatem znał go od dawna i cenił. Z czasów Hinczki mamy zachowane skrupulatne rachunki dworskie pokazujące jak funkcjonował dwór i w co się najczęściej zaopatrywał. 

Do skarbca mieli wstęp tylko jego pracownicy – król i podskarbi, wszyscy inni nie mieli prawa wstępu do tych miejsc. Natomiast do odrębnej sali w skarbcu, gdzie trzymano insygnia królewskie i najważniejsze dokumenty, mógł wejść tylko podskarbi i władca. Nawet lustratorzy dóbr królewskich opisując zamek wawelski kończyli swój opis na drzwiach z napisem THESAURUS, czyli skarbiec, nie mogąc wejść dalej. W skarbcu trzymano także drogocenne sukna, drogie przyprawy, pergamin, papier, i najlepszy wosk. Podskarbi zatem musiał umieć pisać, czytać, rachować, a także potrafić ogarnąć wszystkie dochody, które wpływały do skarbca. 

Podskarbi dbał także o zaopatrzenie władcy podczas jego objazdów, kontaktował się z poszczególnymi stacjami, czyli miejscem pobytu władcy. Jeśli były one niedaleko Krakowa, wysyłał żywność dla króla i dworu, a jeśli były dalej – informował o pobycie króla i dosyłał w razie potrzeby fundusze, jeśli z dochodów stacji mogło nie starczyć na ich pobyt. Troszczył się także o posłów do i od króla, którym także ułatwiał trasę przejazdu, informując zawczasu, gdzie będą nocować lub stawać na posiłek, a nawet wykupował kilkukrotnie brata królewskiego Skirgiełlę z karczmy, kiedy ów przepił wszystko i karczmarz nie chciał go wypuścić bez zapłaty. 

Jadwiga miała też swoich podskarbich, pierwszym z nich był Sułek, a od 1397 r. Andrzej z Tur, dotychczasowy łożny królowej. Dochody królowej były jednak niewielkie,. co przekładało się na znaczenie urzędu podskarbiego królowej.

W kancelarii 


Bardzo ważną funkcję na obydwu dworach pełniła kancelaria. W momencie przybycia Jadwigi stworzono dla niej kancelarię, ale nie stała się ona skupiskiem najwybitniejszych intelektualistów, jak w przypadku Kazimierza Wielkiego, gdzie służyły takie postacie jak Zbigniew ze Szczyrzyca, czy Janusz Suchywilk. Urząd kanclerza zawsze pełniła osoba duchowna. Kanclerzem na dworze Jadwigi przed przybyciem Jagiełły był Zaklika z Międzygórza, a podkanclerzym Klemens z Moskorzowa, średnio wykształceni i z niezbyt znaczącej rodziny możnych. 

Kiedy przybył Władysław Jagiełło jego kancelaria momentalnie przebiła kancelarię królowej, tam właśnie zaczęli się pojawiać najwybitniejsi intelektualiści. To jego kancelaria stała się kancelarią o charakterze państwowym. Dotychczasowi kanclerz i podkanclerzy Jadwigi stanęli na czele kancelarii króla i sprawowali tę funkcję aż do śmierci władczyni. Natomiast kancelaria królowej działała od przypadku do przypadku, czasem jakiś dokument wystawiał Jakusz z Boturzyna, czasem któryś z ochmistrzów, raz nawet Spytek z Melsztyna, który nie pełnił żadnej funkcji dworskiej, widać zatem że nie spełniała ona żadnej kluczowej roli. 

Kanclerzowi i podkanclerzemu podlegali notariusze czyli pisarze, którzy szkolili się w kancelarii (nierzadko na wybitnych dyplomatów). Za czasów Jagiełły do 1399 r. takimi notariuszami byli późniejsi najwybitniejsi intelektualiści Królestwa Polskiego: Mikołaj z Kurowa, Mikołaj Trąba, Wojciech Jastrzębiec. Kancelaria króla była dwujęzyczna, wystawiano dokumenty zarówno w języku polskim, jak i ruskim. Służyli w niej również pisarze ruscy.

Wokół króla 


Nowością, której do tej pory nie było na dworze polskim, byli pokojowcy, czyli łożni. Byli oni najczęściej synami możnych panów, chociaż można było tam trafić nie tylko z racji majątku, czy pochodzenia, ale także dziełem przypadku. Dla nich znalezienie się na dworze było szansą na rozwój, a nierzadko dla tych lepiej urodzonych, na zaczęcie kariery dworskiej i sięgnięcie po wyższe urzędy. Odróżniali się od grupy dworzan, tym, że mieli służbę w osobistych pokojach króla i dbali o jego posługi, nie będzie tu zatem syna Spytka z Melsztyna, ale już pomniejszych szlachciców, szczególnie ludzi nowych, najczęściej niedawno przybyłych do Korony, jak np. Ślązaków. Często służyli oni w charakterze posłańców z różnymi listami mniejszej wagi – z ważniejszymi jeździli zaufani dworzanie, bądź urzędnicy (np. od podskarbiego, aby przygotować stację dla króla). 

Pokojowców wprowadził Jagiełło wzorem ruskich dworów, gdzie określano ich mianem sypialników lub po prostu otroków. Ulubionym łożnym Jagiełły był Hanusz (Hanuszko). Często łożni byli posłami pomiędzy królem, a królowa. Często stanowili ochronę różnych rzeczy i produktów przewożonych na stację. Czasem podskarbi wysyłał przez nich mniejsze sumy do stacji. Zwierzchnikiem łożnych był naturalnie marszałek dworu. Władca ich często nagradzał, a oprócz tego dbano o ich wyżywienie. Dwór królowej miał także swoich łożnych, ale było ich zdecydowanie mniej i odpowiadali oni przed ochmistrzem. 

Nowym urzędnikiem na dworze królowej był krajczy. Był nim ulubiony dworzanin Jadwigi, Zawisza z Oleśnicy, któremu królowa powierzyła swego czasu tajna misje przyjrzenia się nadjeżdżającemu Jagielle, aby wcześniej, chociaż z zaufanego opisu poznać wygląd i powierzchowność przyszłego małżonka.

Damy i panny królowej

 
Dwór królowej, od królewskiego, wyróżniało jak i poprzednio otoczenie kobiece, tzw. fraucymer. Składały się nań zarówno kobiety zamężne lub wdowy, które miały opiekować się władczynią, służyć jej radą i opieką, a także pilnować, aby nie doszło do jakiegoś skandalu z udziałem władczyni oraz panien dworskich. Częściowo przybyły one z Węgier, jak Elzbieta Laczkfi, późniejsza żona Spytka z Melsztyna, czy Anna, żona zasłużonego dla Jagiełły mieszczanina wileńskiego Hanusza (Hanula), a także panny polskie – Formoza, później żona dworzanina królewskiego Stanisława Gamrata, Gałka i Czochna. Była też tam nieznana z imienia córka możnego mieszczanina Wierzynka. 

Panny dworskie dbały o rozrywki królowej, były jej najbliższymi towarzyszkami i powiernicami. Dwór królowej od dworu króla odróżniała także służba kobieca, pokojówki, służba wszelaka, nad którą nadzór sprawowała ochmistrzyni. U Jadwigi całe życie była nią mieszczka z Biecza, Krystyna, surową ręką trzymała kobiecą służbę. Nie podlegały jej matrony i panny dworskie, ale ona odpowiadała przed ochmistrzem. 

Ponadto na dworze króla i królowej był szereg innej służby, min. łowiecka – ulubiona służba króla. Nie było jednak odrębnego urzędu łowczego, a wielu łowczych bez odrębnego urzędu. Zaliczyć do niej możemy także psiarczyków, sokolników (ulubiony Henryk Rusin, który w nagrodę za służbę otrzymał kiedyś od króla płowego konia) oraz ptaszników. Do tego dochodziła służba stajenna (bez odrębnego utworzenia na obydwu dworach urzędu koniuszego), transportowa (nowa, ze względu na ciągle przemieszczanie się władcy i dosyć częste wyjazdy królowej) tj. furmani, woźnice, którzy dbali o wozy transportowe dla rzeczy i władców, odpowiadali przed marszałkiem lub ochmistrzem w zależności od dworu, następnie służba kuchenna (kuchcikowie, podkuchenni, pomywacze (m.in. ulubiony kucharz królowej Dominik, który pozostał na Wawelu od Elżbiety), piekarze, służba, która podawała posiłki i trunki (podlegała bezpośrednio pod podczaszych i podstolich), służba strażnicza (poza klasyczną zamkową, był np. stróż dzikich zwierząt bowiem istniał zwierzyniec), służba łaziebna, palacze, praczki i sprzątaczki (akurat tylko kobiety, które prały pościel, obrusy oraz odzież królewską). Wawel za czasów Jadwigi i Jagiełły posiadał własną pracownię krawiecką, więc nie zlecano szycia szat poza murami, nabywano jednak tą droga rękawiczki i korzystano z usług złotników miejskich. 

Dr hab. Bożena Czwojdrak