Korona królów

Antoni Sałaj

Antoni Sałaj urodził się w 1995 roku. Jest absolwentem Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie.

Debiutował na deskach Krakowskiej Opery Kameralnej w spektaklu „Dziadek do orzechów” i „Król Myszy” Ernsta Theodora Amadeusza Hoffmana w reżyserii Jadwigi Leśniak-Jankowskiej jako Dziadek do orzechów i Książę. Pomimo młodego wieku ma już doświadczenie filmowe i serialowe. Zagrał między innymi w „Dywizjonie 303” Denisa Delicia i „Legionach” Dariusza Gajewskiego. Pochodzi z Krakowa, gdzie dorastał i kształcił się. Nigdy nikt nie musiał go kierunkować, a jego umiejętności są wynikową wszechstronnych zainteresowań. W wieku szkolnym tańczył balet i trenował szermierkę. Jeździ konno, ale też śpiewa. Sam twierdzi, że robił w życiu tyle rzeczy, że nie pamięta już, skąd wzięła się w nim chęć robienia nowych.

Studia ukończył w rodzinnym mieście, a czas spędzony w szkole wspomina jako rozwijające doświadczenie.

Studia dają ogląd na środowisko. Dają przybliżenie i wyobrażenie tego, jak wygląda zawód. To miejsce, gdzie możesz swobodnie spotykać się ze znajomymi na sali i wspólnie ćwiczyć. Zaczyna pojawiać się świadomość. Filmy. Patrzysz na nie z innej perspektywy, trochę technicznie. Potrafię je oglądać bez tego obciążenia, chociaż wiem, że ta umiejętność jest potrzebna. Szkoła jest bezpieczną przystanią, a aktorstwo to jednak włóczykijostwo.

Rola Skirgiełły była wyzwaniem dla młodego aktora. Po miesiącach spędzonych na planie czuje się na nim zupełnie swobodnie.

Uczę się świadomości kamery codziennie. Praca przed obiektywem jest jak pociąg, do którego wsiadłem, i który nagle się rozpędził. Teraz już nie czuję tej prędkości. Na planie stres mi nie towarzyszy. Poza tym budująca jest świadomość, że to co nagrałem, już pozostanie.

Trudno opowiadać jaki jest Skirgiełło. To, jaki jest, widzą wszyscy. Moja postać jest dwubiegunowa. Nie mam władzy nad tym, co się wydarzy. Niezależnie co sobie postanowię, może wyjść z tego coś innego. Moja wizja może różnić się od wizji reżysera, może chcieć coś pokazać inaczej. Biorę poważnie uwagi reżyserów, ale umiem wyrazić też swoje zdanie. Wszystko przepuszczam przez siebie i jako aktor mam wiedzę na temat postaci i najbardziej panuję nad tym instrumentem. Proponuję coś od siebie tylko wtedy, kiedy jestem pewny. Reżyserzy potrafią równoważyć postać, dążą do harmonii. Trzeba zawsze wypracować kompromis, skoro spotykają się dwa organizmy. Znam już mojego bohatera. Skirgiełło przychodzi na plan i ma już zapas emocjonalny. Podczas ujęcia biorę z tego, co jest tu i teraz. Nie muszę już wtedy odnajdywać niczego w sobie. Zdarza się, że przed planem biorę zimny prysznic. Przypadkowo odkryłem, że nadaję w ten sposób mojemu bohaterowi właściwej formy, odpowiedniego rysu.

Lubię improwizować, wyjść czasem do ludzi, pokazać Skirgiełłę i obserwować reakcje.


Antoni posiada różnorodne zainteresowania, nic zatem dziwnego, że kino należy do jednego z nich. Filmy ogląda bez kompleksów i przyznaje, że jako dziecko namiętnie oglądał komedie romantyczne, a horrorów do dziś się boi. Jednym z jego ulubionych filmów jest Łowca Jeleni – dzieło, w którym, jak uważa, nie ma miejsca na kłamstwo.

Żródło : TVP produkcja „Korony Królów”