Korona królów

Zjazd krakowski 1364 i uczta u Wierzynka. O tym jak król Kazimierz gościł pod Wawelem najważniejszych władców Europy Środkowej

Zjazd Krakowski, zwany też kongresem krakowskim, który miał miejsce na jesieni 1364 roku, owiany jest mgłą tajemnicy. I mimo wysiłków wielu historyków ciągle nie wiemy wszystkiego i na pewno wszystkiego wiedzieć nie będziemy. Wrześniowe spotkanie europejskich władców w Krakowie było ostatnim akordem długotrwałego konfliktu, który angażował uwagę niemal wszystkich najważniejszych politycznych graczy ówczesnej Europy.

Królestwo Czeskie i Królestwo Węgierskie były w połowie wieku XIV największymi i najsilniejszymi państwami Europy Środkowej. Ponadto na tronach tych królestw zasiadli nieprzeciętni władcy: w Czechach panowań Karol IV Luksemburski, będący od roku 1355 cesarzem rzymskim, zaś w Budzie panował Ludwik Andegaweński, wywodzący się po mieczu z bocznej linii Kapetyngów, od Karola Andegaweńskiego, syna króla Francji Ludwika VII i brata słynnego króla Ludwika IX Świętego. Potężne i bogate monarchie rządzone przez nieprzeciętnych władców to połączenie wielkich planów, jeszcze większych ambicji i bez wątpienia licznych sprzecznych interesów. W Europie Środkowej prócz Węgier i Czech istniały inne jeszcze państwa, które, tworząc powiedzmy drugą ligę politycznego wpływu, były bardzo istotnymi elementami układu sił. Do państw takich należało bez wątpienia rosnące w siłę Królestwo Polskie, Arcyksięstwo Austrii i władztwo świeżo osłabionych Wittelsbachów, czyli Bawaria i Marchia Brandenburska.

Po cesarskiej koronacji w roku 1355 szybko doszło do politycznego przesilenia w relacjach między państwami Europy Środkowej. Karol IV porozumiał się z Kazimierzem Wielkim i ustąpił ze swych wpływów na Mazowszu, którego książęta przestali być lennikami korony czeskiej, zaś Kazimierz Wielki po ślubie Anny świdnickiej z Karolem IV ostatecznie oddał Śląsk pod polityczną dominację królestwa czeskiego. Wiosną 1356 roku Kazimierz Wielki odbył podróż do Pragi, z której prócz Krystyny Rokiczany, przywiózł odnowienie porozumienia z cesarzem, czyli przedłużenie postanowień pokoju namysłowskiego z roku 1348. Jednak na linii dwóch największych graczy politycznych w tej części Europy ciągle tlił się konflikt. Cesarz patrzył zazdrośnie na silne wpływy Ludwika w Italii oraz na polityczne ambicje Habsburgów, chcących znacząco wzmocnić swoją pozycję w Europie. Ludwik zaś chętnie wykorzystywał antagonizm luksembursko-habsburski do osłabienia Karola IV. Z drugiej strony pozycja Ludwika Andegaweńskiego w Italii ciągle nie była w pełni stabilna, ponieważ nie brakowało tam chętnych do wyparcia go z półwyspu. Jednym z chętnych do wzmocnienia swojej władzy w Italii był Barnaba Visconti, panujący wraz z braćmi na północą półwyspu, czyli nad Mediolanem, Bolonia, Brescią, Bergamo i Cremoną.

Porozumienie Ludwika Andegaweńskiego z Rudolfem Habsburgiem bardzo się nie podobało cesarzowi Karolowi, który obawiał się utraty przez swoją dynastię mocnej pozycji w Europie. Jak pisałem wyżej, Habsburg liczył na przejęcie władzy po nieposiadającym syna Karolu, ponadto udało mu się w końcu lat pięćdziesiątych poddać swej władzy Tyrol. Drugim elementem niepokojącym cesarza stał się konflikt Rudolfa z patriarchą Akwilei. Wzmocnienie wpływów księcia austriackiego nad Adriatykiem byłoby jednocześnie silnym osłabieniem i tak nie najsilniejszego tam autorytetu cesarskiego. Karol IV miał bowiem cały czas w północnej Italii wroga w postaci Viscontiego. Ponadto, cesarz odmówił Rudolfowi IV Habsburgowi godności elektora Rzeszy, co pozwoliłoby mu wejść do grona ścisłej elity politycznej cesarstwa, czyli do grona ludzi wybierających każdorazowego króla rzymskiego, a więc kandydata na cesarski tron. Ludwik, popierając Habsburgów, stawał się więc wrogiem Luksemburgów. Karol IV uznał, że sytuacja jest tak groźna, iż na początku lat sześćdziesiątych wieku XIV uznał, że tylko konfrontacja zbrojna może te problemy rozstrzygnąć. Sama wojna jednak toczyła się poza obszarami Węgier i Czech w pierwszym okresie jej trwania. Jako, że głównym prowodyrem był Rudolf Habsburg to jego poczynania decydowały o tym czy walki będą, czy nie. W pierwszym okresie (1359-1360) Rudolf, wykorzystując niechęć papieża Innocentego VI do cesarza i szukając wsparcia u Ludwika starał się podważyć pozycję Karola w Rzeszy i nawet wysuwać Ludwika, jako kontrkandydata do cesarskiego tronu. Ostatecznie jednak Ludwik się na to nie zgodził i zawarto rozejm. Wtedy Rudolf zaatakował Akwileję i konflikt znowu ożył. Uwięziony patriarcha znalazł się w Wiedniu, a książę Rudolf wystąpił do cesarza z prośbą o rozstrzygnięcie sporu między patriarchą a sobą, czyli księciem Austrii, licząc że będzie to rozstrzygnięcie po jego myśli. Karol ani myślał i wtedy Rudolf zwrócił się do Ludwika (zaniepokojonego utratą kontroli nad Akwileją) z propozycja sojuszu. W takiej sytuacji nieporozumienie między cesarzem, a posłami węgierskimi, których ten pierwszy podjął pod wpływem zbyt dużej ilości wypitego wina (za którym przepadał), zamieniło się bez problemu w pretekst do rozpoczęcia konfliktu. I nie wiadomo, czy to Ludwik uznał, że rzekoma śmiertelna obraza jego matki, to dobry powód do wojny, czy też cesarz uznał, że obrażając Elżbietę Łokietkównę odpowiednio sprowokuje przeciwnika. Kiedy wreszcie w roku 1361 urodził się najstarszy syn Karola IV – Wacław i legły w gruzach plany sukcesyjne Rudolfa Habsburga wydawało się, że nic już nie powstrzyma stron od wojennego zwarcia.

Kazimierz Wielki od początku znajdował się po stronie swego siostrzeńca Ludwika. Nie palił się chyba zbytnio do wojowania z cesarzem, z którym dopiero co zawarł porozumienie i udało mu się wypchnąć wpływy czeskie z Mazowsza, ale nie mógł wyłamać się z sojuszu ze swym najważniejszym politycznym partnerem, którym był Ludwik. W roku 1362 wydawało się, że starcie jest nieuniknione i obie strony zaczęły gromadzić wojsko na pograniczu dzisiejszej Słowacji i Czech. Węgrzy i ich sojusznicy ok. 60 km na północ od Bratysławy, na wysokości miasta Trnawa. Czesi po drugiej stronie Małych Karpat zapewne w rejonie miasta Uherské Hradište. W obozie pod Trnawą stanął też Kazimierz Wielki, który zapewne przyprowadził niewielki oddział zbrojnych. Niewiele wiadomo o tym co działo się w wojskowym obozie i rezydencji króla węgierskiego w Trnawie, ale nie ulega wątpliwości, ze król Polski postanowił za przy okazji zrobić dobry interes gospodarczy i podpisał z arcyksięciem Austrii Rudolfem porozumienie o ułatwieniach dla mieszczan wiedeńskich i krakowskich w handlu między Polską i Austrią. W początkach lipca 1362 roku wszyscy wstrzymali oddech czekając na pierwsza bitwę tej wojny. Król Polski podpisał porozumienie z Rudolfem Habsburgiem 10 lipca, a już następnego dnia zmarła żona cesarza Karola Anna, bratanica księcia świdnickiego – Bolka. Wieść o tym natychmiast zmieniła postawy przeciwników, z których może tylko książę Austrii liczył na bezpośrednie militarne osłabienie cesarza. Do obozu węgierko-austriacko-polskiego przybył książę Bolko jako przedstawiciel cesarza i rozpoczęto negocjacje zakończone zawieszeniem broni. We wrześniu 1362 roku umarł papież Innocenty VI i jeszcze w tym samym miesiącu wybrano Urbana V, a zmiana na tronie piotrowym zawsze wpływała na polityczne układy sił. Kazimierz Wielki już 18 lipca był w ziemi krakowskiej nad granicą węgierską, w zamku w Dobczycach, którego burgrabią był wówczas Mikołaj Wierzynek.

Wojna o cześć kobiety, jak nazywano ten konflikt, tak naprawdę toczyła się na dwóch poziomach. Pierwszym był konflikt Rudolfa Habsburga z patriarchą Akwilei i który to konflikt tak naprawdę cieszył cesarza, bo był problemem bardziej dla Ludwika Węgierskiego niż Karola IV. Rudolf, jako sojusznik Ludwika zmuszał go do załatwienia sprawy, a to odciągało go od konfliktu z cesarzem. Drugim polem sporu były relacje między Karolem IV a Ludwikiem, które sprowadzały się do kwestii ambicjonalnych i dążenia do dynastycznej dominacji. Nowo wybrany papież natychmiast wysłał do Europy Środkowej legata z misją pokojową, która doprowadziła przede wszystkim do tego, że nie podjęto żadnych działań wojennych, ale też nie podpisano pokoju. Urban V starał się szybko pogodzić strony, aby wszyscy solidarnie uderzyli na Barnabę Viscontiego, na co – poza papieżem – nikt nie miał ochoty, ale też nikt nie chciał wprost odmówić Ojcu Świętemu. Swoją aktywność ujawnił także Kazimierz Wielki. W maju 1363 roku w Krakowie doszło do ślubu cesarza Karola IV z wnuczką Kazimierza Wielkiego – Elżbietą. Nie wiadomo kto był inicjatorem małżeństwa, cesarz czy król Polski. Karol IV przez to małżeństwo wbijał się klinem w sojusz Kazimierza z Ludwikiem i umacniał swoje wpływy na wybrzeżu Bałtyku. Kazimierz zyskiwał sympatię Karola w staraniach o unieważnienie małżeństwa z Adelajdą. W efekcie ostrze konfliktu Ludwika i Karola coraz bardziej tępiało. W tym samym miesiącu, w którym doszło cesarskiego ślubu, podjęto decyzję o oddaniu kwestii spornych pod osąd arbitrów. Ludwik wyznaczył na swego arbitra Kazimierza, zaś cesarz księcia Bolka. Już w grudniu 1363 roku w Krakowie doszło do spotkania Kazimierza z Bolkiem, gdzie doszli oni w imieniu swoich mocodawców do porozumienia i przygotowali warunki, na których Ludwik z Karolem winni zawrzeć pokój. Wedle obowiązujących procedur strony decydujące się na sąd arbitrażowy z góry musiały zgodzić się na wyrok i nie mogły kwestionować, czyli nie przyjmować. Tak też się stało w lutym 1364 zawarto pokój w Brnie. Wojna o cześć kobiety zakończyła się. Karol IV oddawał w lenno Rudolfowi Habsburgowi Tyrol i zawarł z nim porozumienie o wzajemnym dziedziczeniu tronów, w razie braku męskiego potomka u jednej, bądź drugiej strony. Wszyscy pozostali uczestnicy konfliktu uroczyście zaprzysięgli pokój i wyrzekali się pretensji terytorialnych. Nie zawarto natomiast dwustronnego porozumienia między Karolem IV a Ludwikiem Węgierskim. Kazimierza Wielkiego w Brnie nie było.

Ostatnim etapem konfliktu i arbitrażu był zjazd krakowski we wrześniu 1364 roku. Nie wiadomo do końca o czym podczas spotkania radzono, a przynajmniej nie wiemy o czym rozmawiali Ludwik z Karolem. Wiadomo tylko, że Ludwik na ręce cesarza i zapewne cesarz ze swej strony też, złożył dokument jeszcze raz potwierdzający przyjęcie arbitrażu i zakończenie konfliktu. Wiemy natomiast na pewno, że Ludwik rozmawiał z Kazimierzem o kwestii następstwa tronu polskiego, właśnie w kontekście przygotowywanego przez Kazimierza małżeństwa z Jadwigą Żagańską. Ludwik przypomniał królowi Polski swe prawa i zaznaczył, że wyłącznie legalny męski potomek pozbawić może króla Węgier praw do polskiego tronu. Prócz tego wiemy tyle, że w Krakowie bawiono się i ucztowano, organizowano turnieje i bardzo rozrywkowo spędzano czas. Czy rzeczywiście doszło wtedy do słynnej uczty u Wierzynka? Nie ma wątpliwości, ze mogło do niej dojść. Mikołaj Wierzynek Starszy już w pierwszej połowie XIV stulecia należał do grona bliskich królowi mieszczan, zarządzał żupami solnymi. Jego syn Mikołaj Młodszy Wierzynek kontynuował ojcowska służbę królowi i pełnił nawet przez jakiś czas urząd podstolego sandomierskiego oraz trzymał w tenucie zamek w podkrakowskich Dobczycach, jako królewski burgrabia. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby mógł on zorganizować na prośbę króla uroczyste przyjęcie dla uczestników zjazdu. Opisana przez Jana Długosza uczta jest już obrazem wykazującym znaczny poziom zmitologizowania samego zdarzenia, co było zapewne dziełem samych Wierzynków, przekazujących z pokolenia na pokolenia opowieści jakimi byli ważnymi ludźmi, w otoczeniu tak wspaniałego monarchy, jakim był Kazimierz Wielki. Tym bardziej, że w wieku XV ich znaczenie w mieście nieco spadło. Do dziś w Krakowie przetrwał jeden niemy świadek tych zdarzeń, jakim jest sala w tzw. Kamienicy Hetmańskiej przy Rynku Głównym, której wystrój jest oryginalnym wystrojem z czasów Kazimierza Wielkiego, powstałym w czasie kiedy zjazd się odbywał. Tzw. Kamienica Hetmańska (znajdująca się tuż obok dzisiejszej restauracji „Wierzynek”) była oficjalną rezydencją króla w mieście i na pewno podczas zjazdu pełniła, obok Wawelu, miejsce oficjalnych spotkań uczestników kongresu krakowskiego. Największą atrakcją spotkania była obecność dość egzotycznego gościa – króla Cypru Piotra, który podróżował po Europie w poszukiwaniu wsparcia dla kolejnej krucjaty. Egzotyczny gość i wzniosły cel jego wizyty powodował, że wszyscy monarchowie i rycerstwo zebrane licznie w Krakowie deklarowali udział w krucjacie i obiecywali finansowe wsparcie, zaś król Piotr był podejmowany bardzo uroczyście. Kto pojechał walczyć z niewiernymi?

Zjazd krakowski we wrześniu 1364 roku był bez wątpienia ważną polityczną inicjatywą Kazimierza Wielkiego, który wykorzystując swoją rolę arbitra w sporze między Karolem IV a Ludwikiem Andegaweńskim, chciał upiec własną polityczną pieczeń. A było nią przygotowywane kolejne małżeństwo króla. Ponieważ Adelajda heska ciągle była legalną żona króla Kazimierza chciał on przekonać wszystkich ważnych graczy, a przede wszystkim Karola i Ludwika do poparcia swoich planów, tym bardziej że papież uparcie odmawiał unieważnienia ślubu z Adelajdą. W efekcie kilka miesięcy później Kazimierz Wielki pojął za żonę księżniczkę żagańską Jadwigę w oparciu o sfałszowana bullę papieską, co wywołało poważny kryzys w stosunkach króla Polski z papieżem Urbanem V.

Dr hab. Andrzej Marzec